
Jurij Hawryluk „Chto my je?” Jaka jest nasza mowa i historia? cz. 3
Specjalny dodatek do numeru 3/2005 „Nad Buhom i Narwoju”
Bielsk Podlaski 2005
A może chociaż „gwary przejściowe”…?
Nadal zresztą, oczywisty już chyba dla każdego umysłu otwartego na argumenty i zdolnego do wyciągania logicznych wniosków, fakt przynależności gwar podlaskich do ukraińskiego obszaru językowego w różnych publikacjach białoruskich, a nawet niektórych polskich, próbuje się przemilczać lub bagatelizować, głównie przedstawiając te gwary jako „przejściowe”. No cóż, zgodnie z tą logiką obszar gwar „przejściowych” można by rozciągnąć po Karpaty i Morze Czarne, a może nawet aż pod Kaukaz, bo przecież znaczna część mieszkających od końca XVIII w. na Kubaniu potomków Kozaków zaporoskich nadal jeszcze rozmawia po „czeremszańsku”.
Miejscowe gwary – podkreśla M. Łesiów – żywa mowa ludu na tym terenie ma w sobie wszystkie najważniejsze cechy systemowe, dźwiękowe i gramatyczne, stanowiące o jej ukraińskości. […] Językowa granica ukraińsko-białoruska jest wyraźna na tym terenie i znana z badań filologów już od połowy XIX wieku, a może i wcześniej. Osobiście nie wierzę w gwary przejściowe, bo każda gwara musi być jakaś, musi być jakoś określona według podstawowych cech językowych. Uważam nawet, że mówienie o „przejściowości” jakiejś mowy to chytry wybieg, kiedy się nie ma argumentów przeciwko, na przykład, ukraińskiemu charakterowi gwar podlaskich.
Na problem ten zwrócił baczną uwagę również pochodzący z białoruskojęzycznego („litewskiego”) Lewkowa Nowego w gm. Narewka, a więc znający sytuację „od podszewki”, językoznawca z lubelskiego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej Michał Sajewicz. W jednym z ostatnich artykułów na temat białorusko-ukraińskiej granicy językowej (1997 r.) badacz stwierdza: Z dotychczasowych opracowań dotyczących gwar wschodniosłowiańskich Białostocczyzny wynika, iż autorzy stosują niejednolite kryteria ich klasyfikacji. Mankamentem niektórych badań jest brak obiektywności, wykorzystywanie argumentów nienaukowych, ignorowanie dotychczasowego dorobku w zakresie dialektologii i historii (np. „Atlasu gwar wschodniosłowiańskich Białostocczyzny”), a także wyciąganie pochopnych wniosków.
Konsekwencją zasygnalizowanego podejścia jest diametralnie różne sytuowanie w terenie granicy między gwarami białoruskimi i ukraińskimi na obszarze Białostocczyzny. Skrajnym stanowiskiem jest zaliczanie wszystkich gwar wschodniosłowiańskich Białostocczyzny do białoruskich. Zdecydowanie częściej jednak pisze się o gwarach białoruskich i przejściowych ku ukraińskim, nie precyzując przy tym, gdzie konkretnie zaczynają się owe gwary przejściowe i w oparciu o jakie kryteria je wyodrębniono. W niektórych nowszych publikacjach widoczne są tendencje do bardziej obiektywnego rozgraniczenia gwar białoruskich i ukraińskich z zastosowaniem rzetelniejszych, przede wszystkim językowych kryteriów klasyfikacyjnych. Tu należy wymienić przede wszystkim wspomniany już wyżej „Atlas gwar wschodniosłowiańskich Białostocczyzny”. Przedstawiony w postaci map bogaty materiał językowy jest doskonałą podstawą do obiektywnego przeprowadzenia granicy między gwarami białoruskimi i ukraińskimi na terenie województwa białostockiego. Pokrywa się ona w przybliżeniu z tą granicą, którą próbowali w przeszłości wyznaczyć tacy wybitni dialektolodzy, jak K. Michalczuk, J. Karski, W. Kuraszkiewicz i inni.
Szczegółowy szkic przebiegu tej granicy M. Sajewicz przedstawia na załączonej tu mapie, podkreślając: Wbrew stanowisku niektórych badaczy gwar wschodniosłowiańskich Białostocczyzny, białorusko-ukraińska granica językowa jest na tym terenie dość ostra, zwłaszcza na odcinku wschodnim… Gwary, które niejednokrotnie zaliczane były do gwar przejściowych lub białoruskich, są właściwie gwarami ukraińskimi, ponieważ zawierają takie cechy, które powiązane są genetycznie z obszarem kształtowania się ukraińskiego języka etnicznego. W gwarach tych brak jest natomiast istotnych, starych cech innowacyjnych wyróżniających język białoruski, które przyczyniły się do uformowania się właśnie tego języka etnicznego. Ustalonej w ten sposób przynależności językowej gwar peryferyjnych nie są w stanie podważyć… takie cechy, jak: pojedyncze archaizmy, cechy wspólne tylko niektórym gwarom białoruskim i ukraińskim, nie dające się terenowo umiejscowić cechy późniejsze, a także cechy występujące w pojedynczych formach oraz właściwości leksykalne.
Oczywiście rozważania o osobliwościach gwar podlaskich, jak też mającym swe źródło w powojennej polityce osobliwym ich traktowaniu przez wielu rzekomo obiektywnych językoznawców można by kontynuować przez wiele jeszcze stron. W niczym to jednak nie zmieni ostatecznego wniosku, że mowa Podlaszan zamieszkujących okolice Bielska, Hajnówki i Siemiatycz – poczynając od Rybołów i Trześcianki na północy, a na Drohiczynie, Mielniku i Czeremsze na południu kończąc – jest mową ukraińską. Wymowne jest to, że słowa ukrajinśka mowa, Ukrajineć, Ukrajina na całym tym obszarze zabrzmią jednakowo – zgodnie z ogólnoukraińską wymową literacką. Dlatego też wezwanie – A teper, chłopci j diwczata, dawajte pohoworymo i pospiwajemo spiwuczoju ukrajinśkoju mowoju Tarasa Szewczenka! – zabrzmi identycznie tak w Kożynie, Pawłach czy Kaniukach nad Narwią, jak i w Kaniowie, gdzie na wysokim brzegu wznosi się Szewczenkowa mogiła, a pod nią Rewe ta stohne Dnipr szyrokyj...
Mowa najpiękniej brzmi w ojczystej pieśni
Zaczynająca się od tych słów pieśń, będąca początkiem pierwszego znanego utworu poetyckiego Szewczenki, mająca rangę niemal ukraińskiego hymnu narodowego, jest znana także na Podlasiu – podobnie jak inne utwory XIX-wiecznych romantyków ukraińskich, które trafiły pod wiejskie strzechy, gdzie dodano do nich melodie.*
[* Takiego właśnie pochodzenia są m.in. popularne pieśni zaczynające się od słów: Oj ne chody, Hryciu, ta j na weczornyci..., Wże sonce nyzeńko, wże weczir błyzeńko..., Wijut’ witry, wijut’ bujni..., Oj ty, diwczyno, zaruczenaja…, Misiać na nebi, zirońky siajut’ (gdy chodziłem do szkoły podstawowej, uczono jej w III czy IV klasie w polskim przekładzie, jako „pieśni ludowej z Rzeszowskiego”), Czorniji browy, kariji oczi…, Jichaw kozak za Dunaj, skazaw diwczyni proszczaj..., Dywluś ja na nebo ta j dumku hadaju...]
Pieśń była bowiem dla naszych przodków zarówno okrasą święta i radości, jak też pociechą w czas smutku. Rusin podlaski – pisał znany już nam Podlasiak – się smuci lub weseli bez udania, bez przymusu i usposobienie to duszy wydaje w pieśni. Jeżeli tęskny, śpiewa dumkę; jeśli wesół śpiewa kozaczka lub krakowiaka; jeśli rzewny, skłopotany, przyciśniony jaką biedą, śpiewa pieśń nabożną. […] Tu każdy od kolebki żyje śród pieśni, uczy się pieśni, umie śpiewać i śpiewa. Chata, pole i las brzmią na przemian pieśnią stosownie do czasu, bo tu na wszystkie pory roku mają inne śpiewy i nigdy w jesieni nie śpiewają pieśni wiosennych, ani zimą tych, co latu przystoją, oprócz śpiewek skocznych, dobrych na każdą porę. Przez położenie kraju ze zlewka dwóch narodowości Rusini podlascy umieją niemal wszystkie pieśni ruskie* i polskie; nie obce im dumy i kozaczki ukraińskie, nie obce mazurki i krakowiaki.** A takie mają ucho, że co raz usłyszą najdokładniej wyśpiewają.
[* W XIX-wiecznym piśmiennictwie polskim pojęcie Rusin/ruski (sporadycznie także używano formy rusiński) było na ogół tożsame z obecnym określeniem Ukrainiec/ukraiński. Nazwy Ukraina, ukraiński, Ukraińcy tradycyjnie odnoszono tylko do kozackiego Naddnieprza, natomiast ogół ziem etnicznie ukraińskich znajdujących się wówczas w granicach Imperium Rosyjskiego określano mianem Rusi, którą dzielono na Ukrainę, Podole i Wołyń. W stosunku do obecnej Białorusi, należącej do schyłku XVIII w. w całości do Wielkiego Księstwa Litewskiego, stosowano określenie Litwa, a jego mieszkańców bez względu na przynależność etniczną zwano Litwinami, dlatego też polski patriota o białoruskich korzeniach Adam Mickiewicz mógł w tamtych czasach pisać Litwo, ojczyzno moja i nazywać siebie Litwinem.
** Z czasem pieśni polskie zastąpione zostały rosyjskimi, których znajomość wynoszono ze służby w „carskim” wojsku, a zwłaszcza z pobytu na terenach Rosji etnicznej podczas I wojny światowej (tzw. bieżenstwo).]
Wprawdzie powszechny jeszcze w latach powojennych zwyczaj grupowych śpiewów wiejskiej młodzieży i dorosłych już właściwie zanikł (ich uczestnicy przenieśli się w większości do miejskich „bloków”), ale pieśń, dzięki łatwości odbioru i oddziaływaniu przede wszystkim na uczucia, nadal pozostaje najsilniejszą odtrutką na zaczadzenie polsko-anglojęzyczną „kulturą masową”. Współczesne piosenki ukraińskie, jak chociażby Czerwona ruta, Pisnia pro rusznyczok (Ridna maty moja… – też uczona po polsku w szkole na „muzyce” – Moja matko, ja wiem…), Czeremszyna, nowe aranżacje pieśni ludowych wykonywane przez „Trio Marenyczi” (zwłaszcza Nese Hala wodu), a ostatnio „kultowa” wśród Podlaszan Smereka, nie tylko wzruszają, ale bardziej dociekliwym wskazują, skąd są nasze korzenie.
Tak więc ukraińska pieśń na Podlasiu przetrwała, pozostając stałym elementem wszelkich rodzinnych uroczystości. Była ona i jest kultywowana także przez działające tu amatorskie zespoły muzyczne. Na szczególną uwagę zasługują zwłaszcza wiejskie zespoły ludowe, które pielęgnują tradycyjny folklor. Bliższe przyjrzenie się ich repertuarowi przekonuje, że składają się nań głównie pieśni wspólne wszystkim Rusinom*
[* Jak pisał Podlasiak: Oprócz właściwych tej prowincji, niektóre pieśni, jak „Ne chodi Hryciu na weczorniciu”, „Oj, woły ż mojie ta j połowyje”, „Tuman, tuman po dolini”, „Hore ż moje, hore” itd., wspólne wszystkim Rusinom i tu są znane, tylko że wymawianie słów jest miejscowe. Mają swój taniec właściwy. … Rytm muzyki tych tańców podobny jest do rytmu kozaka. Tańczą także walce, a niekiedy parobczaki kozaka.]
– nie tylko ze względu na ich ukraiński język (z reguły nasycony osobliwościami gwary wsi, z której pochodzą wykonawcy), ale też ze względu na treść i poetyckie symbole. Jest to szczególnie widoczne w pieśniach oddających historyczne i etnograficzne realia, w których poruszają się ich bohaterowie. Pieśni te są swego rodzaju ludowym podręcznikiem historii, przekazywanym od wsi do wsi i z pokolenia na pokolenie. Przykładem mogą służyć chociażby liczne pieśni śpiewane przez „Tynewiczanki” (Tyniewicze Duże, gm. Narew), w których znajdujemy echa tragicznych wydarzeń z doby walk wyzwoleńczych toczonych przez ukraińskich kozaków, np.:
Podaj, diwczyno, chustinu –
Może ja w boju zahinu?
Temnoji noczy nakryjut oczy,
Lehcziej w mohili spoczynu.
Dała diwczyna chustinu –
Kozak u boju zahinuw.
Tam, sered pola, hnet’sia topola,
Toj na kozaćkuj mohili.
Nichto ne czuje, ne baczyt,
De leżyt tieło kozacze.
Tuolki toj woron siew na mohili,
Sidit, tak żałosno hracze.*
[* Także ta pieśń, zapisana jako ludowa i w takim charakterze wydana przez Stefana Kopę w zbiorze repertuarowym „Tynewiczanok” jest pochodzenia „autorskiego”, gdyż napisał ją ukraiński kompozytor z Galicji Mychajło Hajworonśkyj (1892-1949) jako jedną z pieśni Ukraińskich Strzelców Siczowych.]
– To ż to była nasza korienna kultura, od narodienia, kultura naszych babok-prababok, diduow-pradiduw. To ż my od jich wsie tyje pisnie perejmali – mówi Nina Grygoruk z niedalekiego od Tyniewicz Kuraszewa. – Jak pometaju, wse pro kozakuow spiwali w naszych storonach. Nichto inszych piseń ne spiwaw, wsie byli kozaćki… Wsie pisnie, kotory spiwali starszy lude byli ukrajinśkoju mowoju.
Natomiast Mikołaj Patejuk, nie tylko miłośnik podlaskiej tradycji, ale i ludowy poeta zaprzysięga wierność ukraińskim pieśniom także na przyszłość:
Diwczata spiwajut w seli na wesili
Pisni ukrajinśki – skul wy pryletili?
Pisni ukrajinśki – czy je u was kryła?
Zemla Pudlaśka tak was polubyła.
W stepi narodyliś pisni ukrajinśki
Was spiwaw Szewczenko i Bohdan Chmelnyćkij.
Syna w szkołu w horod prowodżała maty
Pisni ukrajinśki – budem was spiwaty!
To właśnie pieśni, zarówno towarzyszące najważniejszym wydarzeniom w życiu człowieka (chrzciny, wesele, pogrzeb), corocznemu cyklowi jego pracy i świętowania, jak też raznyji pisnie, przez stulecia dawały Rusinom z różnych stron możliwość uczestniczenia we wspólnej kulturze – ponad politycznymi i administracyjnymi granicami, które dzieliły ziemie zamieszkane przez ludność etnicznie ukraińską.
Całkowitą zatem słuszność ma Elżbieta Ryżyk (Tomczuk), pochodząca ze wsi Knorydy młoda badaczka ukraińskiej kultury ludowej Podlasia i dyrygentka zespołów folklorystycznych „Ranok” i „Rodyna”, że: Zwyczaje i mowa – to najmocniejsze na Podlasiu elementy, które jednoczą naszych ludzi w jeden naród. A powstały one w ciągu całego długiego życia i rozwoju naszego narodu. Podlasie to ziemia bogata w talenty i pieśni ludowe śpiewano tu od wieków…. W ciągu wieków w pieśni te wcielała się mądrość i doświadczenie narodu, jego bogactwo duchowe.
Po nitce do kłębka
W warunkach końca XX i początku XXI wieku, w nowym, przeważnie miejskim życiu szybko zapomina się o odziedziczonej po przodkach wiejskiej tradycji, przyswaja się „państwowy” i „miejski” język wraz z posługującą się nim kulturę masową. Ale przez to tylko bardziej dokuczliwe, bolesne nawet, staje się pytanie o własne miejsce na danym nam niewielkim odcinku wieczności – pomiędzy przeszłością a przyszłością, pytanie o narodową tożsamość: Chto my je? Jakaja nasza mowa? Wielu nadal odpowiada: Ja niczoho ne znaju, ot jakijeś takije „chachły” i mowa nasza „chachłaćka”*…
[* Określenie Chachoł jest w rzeczywistości przezwiskiem, którym Rosjanie określali Ukraińców. Pochodzi ono od charakterystycznego sposobu strzyżenia włosów, który na Podlaszu zachował się do połowy XIX w., o czym wspominał Podlasiak: Starym zwyczajem chłopi głowę podgalali do połowy, zostawiając na wierzchu włosy długo rosnące. Zwyczaj ten zaczął upadać na niekorzyść ochędóstwa. Brody golą wszyscy, zapuszczając wąsy, lecz i te niektórzy zaczynają golić. Brody noszą tylko dziady. Ukraińców z kolei raziły rosyjskie brody, dlatego też określili swych sąsiadów przezwiskiem Kacap, gdyż ich zdaniem brodaty Moskal wyglądał kak cap (jak kozioł). Później Polacy zaczęli w naszych stronach nazywać tak ogół prawosławnych.]
Ustalenie przynależności językowej gwar peryferyjnych – kończy M. Sajewicz swoje rozważania nad współczesnym obrazem ukraińsko-białoruskiego pogranicza językowego – nie rozstrzyga jeszcze kwestii tożsamości narodowej ich nosicieli. Język jest wprawdzie podstawowym, lecz nie wyłącznym wyznacznikiem charakteru tej tożsamości. O ile język jest niejako automatycznie przekazywany dzieciom przez rodziców (zdarza się nieraz, że sami rodzice, a tym bardziej dzieci, nie zdają sobie sprawy z charakteru gwary, którą się posługują), to tożsamość narodowa jest niejednokrotnie wynikiem długotrwałych poszukiwań i kształtuje się w sercach i umysłach poszczególnych jednostek, przy czym charakter tej tożsamości nie zawsze jest stały, może on ulegać, zwłaszcza na terenach pogranicznych, zmianom w zależności od stopnia uświadomienia danej osoby, jej wiedzy i doświadczenia życiowego. Specyfiką tego typu terenów jest ponadto brak wykształcenia świadomości narodowej u znacznej części mieszkańców tych ziem. Nie jest wykluczone, że czasy, w których żyjemy, będą wymagać od nich określenia swojej tożsamości narodowej.
Tak – określenie przynależności języka, którym od wieków posługiwali się nasi przodkowie, to jeszcze nie wszystko. Trzeba jeszcze woli do działania, do zdobywania szerszej wiedzy i wykorzystywania jej we własnym interesie, gotowości do zerwania z wbijanymi w nasze umysły stereotypami. Pewien zachodni socjolog, starając się ująć podstawową różnicę pomiędzy społecznościami Europy Zachodniej i Wschodniej, określił te pierwsze jako społeczeństwa wyboru, wschodnioeuropejskie zaś nazwał społeczeństwami losu. W odniesieniu do ukraińskiej etnicznej społeczności Podlasia, określenie to jest trafne w dwójnasób. Nie tylko określono za nią ustrój i państwowe granice, w których przyszło jej żyć, ale też i samą przynależność narodową. Cóż – los tak chciał... świadomie lub podświadomie zdawali się myśleć wszyscy i godzić z tym losem, nawet doszukiwać się w tym jakiejś korzyści dla siebie. Jednak wzbierająca po 1980 r. fala nonkonformizmu i w podlaskiej „głuszy” przywróciła normalne znaczenie wielu pojęciom, zdopingowała do intensywniejszego szukania wiedzy o swoich narodowych – jak się okazało ukraińskich – korzeniach.
W tych poszukiwaniach sięgnęliśmy także do historii, która jest zbiorową biografią każdej społeczności, a więc drugim podstawowym filarem tożsamości narodowej – obok języka i ściśle z nim związanej ustnej kultury ludowej. Ale do niedawna o naszej podlaskiej historii za wiele nie pisano, starannie przy tym retuszując wszelkie „niepolskie momenty”. W szkołach nauka prowadzona jest w języku polskim. Oprócz tego uczy się języka angielskiego, rosyjskiego, niemieckiego, francuskiego, a gdzieniegdzie także białoruskiego, któremu przydzielono rolę naszego „języka ojczystego”. „Zapomniano” tylko o jednym – tym rzeczywiście dla nas ojczystym!
Tak więc wobec całej zachłanności sąsiadów pozostaliśmy na dziejowej arenie sami – jedynie ze swą ukraińską gwarą i ze swoją ukraińską pieśnią. I właśnie język stał się tą drabiną, po której zaczęliśmy się wspinać na szczyt naszej narodowej tożsamości.
Na nic więc się zdadzą słowne akrobacje przeróżnych głosicieli „prawd ostatecznych”, którzy starają się na wszelkie sposoby umniejszać znaczenie faktu, iż mówimy po ukraińsku. Tym bowiem co określa człowieka jest jego oblicze, życiorys i kultura osobista. Tym zaś co określa naród jest jego język, historia i kultura narodowa (zaś w przypadku narodów przez dłuższy okres pozbawionych państwa i narodowej elity – kultura ludowa). W przypadku pojedynczego człowieka, jak i narodu te trzy rzeczy są ze sobą nierozerwalnie związane. Osobista kultura wynika z życiorysu – jest następstwem miejsca urodzenia, atmosfery domu rodzinnego, posiadanego wykształcenia, środowiska w którym się dorastało i żyje. Również nasze oblicze jest kształtowane przez życiorys. Uwidacznia się na nim bowiem nie tylko nasz stan fizyczny, lecz też nasza psychika i przeżycia duchowe.
Podobnie jest z narodem – kultura i mowa są odbiciem jego losów dziejowych. Słusznie ujęła to Zofia Saczko, 16-letnia wówczas uczennica „polskiego” LO w Bielsku, pochodząca z pobliskiej Wólki (Wuolki), pisząc we wstępie do opublikowanych w „Niwie” pierwszych wierszy w ojczystym języku: Można byłoby tak po prostu powiedzieć: w naszych słowach (słowach, którymi mówią po wsiach) jest całe życie…
Dlatego też próby negowania znaczenia mowy w formowaniu świadomości narodowej są albo oznaką niezrozumienia oczywistych zjawisk, albo oznaką złej woli, lub mówiąc bardziej dobitnie – oszustwem. Albowiem jak ujął to pedagog Konstanty Uszyński – mowa narodu to najpiękniejszy, niewiędnący i wiecznie odnawiany kwiat całego jego życia duchowego, które zaczyna się daleko poza granicami historii. Mowa jest uduchowieniem całego narodu i wszystkiej jego ojczyzny. (…) W jasnych, przejrzystych głębinach mowy ojczystej odbija się nie tylko przyroda kraju rodzinnego, ale i cała historia duchowego życia narodu. Pokolenia przemijają jedno za drugim, lecz rezultaty życia każdego z nich pozostają w mowie – jako spadek potomkom. (…) Mowa jest najżywszym, najbogatszym i najmocniejszym ogniwem, które łączy minione, żyjące i przyszłe pokolenia narodu w jedną historyczną całość.
* * *
Gdy spotykamy człowieka najpierw widzimy jego oblicze. Później poznajemy jego osobistą kulturę, w końcu zaś życiorys. My również jakbyśmy spotkali samych siebie: najpierw ujrzeliśmy własne oblicze – mowę, później zaczęliśmy szukać własnej kultury – przypominać pieśni i legendy, w końcu zaś sięgnęliśmy do swego zbiorowego życiorysu – historii, poznawalnej poprzez archeologiczne znaleziska, zapiski Latopisu ruskiego, dokumenty i dzieła historiografów. To nam pozwoliło poznać zarówno swoją miejscową, podlaską przeszłość (będącą przecież pierwszym śladem przyszłości), jak też odnaleźć swe miejsce na mapie ukraińskiej historii, kultury i duchowości. Możemy więc być tym, kim chcemy – wolnymi ludźmi, świadomymi swoich ukraińskich językowych i historycznych etnicznych korzeni.
Nie wszystkim przypadło to do smaku, ale cóż – po wasze nie sięgamy, lecz swego nie ustąpimy, bo jak już półtorej wieku temu powiedział Szewczenko: W swojij chati swoja j prawda, i syła i wola!
Bibliografia
- Atlas gwar wschodniosłowiańskich Białostocczyzny, t. I-VI, Wrocław – Warszawa 1980-1996.
- Borysenko W., Probłemy etnohraficznoho wywczennia ukrajinciw Chołmszczyny j Pidlaszsza, [w:] Chołmszczyna i Pidlaszsza. Istoryko-etnohraficzne doslidżennia, Kyjiw 1997.
- Czarkowski L., Powiat bielski w gub. grodzieńskiej. Zarys ludoznawczy, – „Rocznik Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Wilnie” 1907, Wilno 1908.
- Czyżewski F., Łesiów M., Bibliografia prac dotyczących gwar ukraińskich na terenie Polski (w granicach od 1945 r.), – „Rozprawy Slawistyczne UMCS”, t. 12, Lublin 1997.
- Drzazgowski M., O nazwie chachłacka mowa, [w:] Słowiańskie pogranicza jezykowe. Zbiór studiów, Warszawa 1992.
- Haponiuk M., Niczyje dusze z pogranicza, – „Relacje” Tygodnik Wschodni, Lublin, nr 13/1989.
- Hawryluk J., „Kraje ruskie Bielsk, Mielnik, Drohiczyn”. Rusini-Ukraińcy na Poidlasiu – fakty i kontrowersje, Kraków 1999; Bielsk Podlaski 2001; Hawryluk J., Podlasze. Śladami ruskiej przeszłości, Bielsk Podlaski 2000; Hawryluk Ju., Serednie Pobużża w VI-XIV st.; Seła i mista Pidlaszsza XV-XVII st., [w:] Chołmszczyna i Pidlaszsza. Istoryko-etnohraficzne doslidżennia, Kyjiw 1997; Hawryluk J., Z dziejów Cerkwi prawosławnej na Podlasiu w X-XVII wieku, Bielsk Podlaski 1993.
- Horbacz O., Ołesijuk T., Kubijowycz W., Weryha W., Pidlaśki howirky, Pidlaszany, Pidlaszsza, Paryż – Nju Jork 1971. Odbitka z: Encykłopedija Ukrajinoznawstwa, t. 3.
- Hruszewśkyj M., Istorija Ukrajiny-Rusy, t. I-X, Lwiw – Kyjiw 1898-1936. Reprint: Kyjiw 1991-98.
- Jaroszewicz J., Materiały do statystyki i etnografii guberni grodzieńskiej. Powiat bielski, – „Athenaeum”, Wilno, 1848, z. VI.
- Krysiński A., Liczba i rozmieszczenie Ukraińców w Polsce, Warszawa 1928 (Odbitka z: „Sprawy Narodowościowe”, nr 6/1928).
- Kubijowycz W., Terytorija i ludnist’ ukrajinśkych zemel, Lwiw 1935.
- Kuprianowicz G., Podlasie, prawosławie, Ukraina, – „Dyskusja”, Białystok, nr 4/1990; Kuprijanowycz H., Ukrajinśkyj etnos na Chołmszczyni ta Pidlaszszi w XIX-XX st., [w:] Chołmszczyna i Pidlaszsza. Istoryko-etnohraficzne doslidżennia, Kyjiw 1997.
- Kuraszkiewicz W., Ruthenica. Studia z historycznej i współczesnej dialektologii wschodniosłowiańskiej, Warszawa 1985; Kuraszkiewicz W., Zarys dialektologii wschodniosłowiańskiej, Warszawa 1963.
- Łesiów M., Gwary ukraińskie między Bugiem i Narwią, – „Białostocki Przegląd Kresowy”, t. II, Białystok 1994; Łesiw M., Ukrajinśki howirky u Polszczi, Warszwa 1997.
- Malesz M., Moja droga do ukraińskości, – „Dyskusja”, Białystok, nr 4/1990.
- Mironowicz E., Białorusini w Polsce 1944-1949, Warszawa 1993; Mironowicz E., Polityka władz wobec szkolnictwa białoruskiego na Białostoccyźnie w latach 1944-1980, – „Białoruskie Zeszyty Historyczne”, nr 2(2), Białystok 1994.
- „Над Бугом і Нарвою”. Ukraińskie pismo Podlasia, Bielsk Podlaski, 1991 – 2004.
- Pawluczuk W., Światopogląd jednostki w warunkach rozpadu społeczności tradycyjnej, Warszawa 1972.
- „Ruś podlaska”. Podlasie w opisach romantyków, Bielsk Podlaski 1995.
- Ryżyk E., Młody ruch ukraiński na Podlasiu, – „Zustriczi”, Warszawa, nr 1-6/1988.
- Sajewicz M., O białorusko-ukraińskiej granicy językowej na Białostocczyźnie, – „Rozprawy Slawistyczne UMCS”, t. 12, Lublin 1997.
- Serhijczuk W., Etniczni meżi i derżawnyj kordon Ukrajiny, Ternopil 1996.
- Sydoruk I., Probłema ukrajinśko-biłoruśkoji mownoji meżi, Augsburg 1948.
- Trembićkyj W., Pozycija Wełykoji Wołyni w Ukrajinśkij derżawi 1918 roku, Winnipeg – New York 1993.
- Wachnina Ł. K., Ukrajinci Piwnicznoho Pidlaszsza (sproba etno-kulturnoji charakterystyky), – „Ukrajinśkyj almanach. 1998”, Warszawa 1998.
- Wasilewski L., Istotna liczba Ukraińców w Polsce, – „Sprawy Narodowościowe”, Warszawa, nr 3/1927.
- Wiśniewski J., Osadnictwo wschodniej Białostocczyzny: geneza, rozwój oraz zróżnicowanie i przemiany etniczne, – „Acta Baltico-Slavica”, r. XI, 1977; Wiśniewski J., Podlasie, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. IV, Wrocław 1970.
- Wynnyczenko I., Ukrajinci Berestejszczyny, Pidlaszsza j Chołmszczyny w perszij połowyni XX stolittia. Chronika podij, Kyjiw 1997.
- Wysocki R., Być Ukraińcem na Podlasiu, – „Dyskusja”, Białystok, nr 4/1990.
- Wysocki R., Ludność ukraińska powiatu bielskiego i kwestia narodowa w okresie międzywojennym, – „Krakowskie Zeszyty Ukrainoznawcze”, t. III/IV, 1994-1995.
Mapy

Mapa 16 wik:
Zasięg języków na terenie Rzeczyposplitej w XVI w. (Atlas historyczny Polski, Warszawa—Wrocław 1990)
Mapa Sajewicz
Schematyczny zarys granicy językowej białorusko-ukraińskiej na Białostocczyźnie wg prof. Michała Sajewicza (O białorusko-ukraińskiej granicy językowej na Białostocczyźnie, [w:] Ze studiów nad gwarami wschodniosłowiańskimi w Polsce, „Rozprawy Slawistyczne” 12, Lublin 1997)

