ІСТОРІЯ,  КУЛЬТУРА,  ЛІТЕРАТУРА,  ЛЮДИ,  Наші статті,  ТРАДИЦІЇ

Szewczenkowa topola – pośród podlaskiego pola…

Taras Szewczenko – zawsze aktualny. Także na Podlasiu. Zapraszamy do czytania artykułu, który ukazał się na łamach “Nad Buhom i Narwoju” w 2014 r.

***********************************************

Szewczenkowa topola – pośród podlaskiego pola…

9 marca 2014 roku Ukraińcy na całym świecie uczcili 200. rocznicę urodzin Tarasa Szewczenki, centralnej postaci ukraińskiego procesu literackiego XIX wieku, którego twórczość była kluczowa w tworzeniu i rozwoju nowoczesnej literatury ukraińskiej, a także kształtowaniu się narodu ukraińskiego i nowoczesnej świadomości narodowej. Uroczystości ku jego czci odbyły się także na Podlasiu, gdzie poezja Wielkiego Kobziarza docierała przez co najmniej ostatnie stulecie i gdzie dociera nadal, znajdując tu swoich licznych zwolenników. Co sprawia, że kolejne pokolenia Ukraińców żyjących na peryferiach narodowych, jakimi są tereny między Bugiem a Narwią, często bez wykrystalizowanej świadomości narodowej, czytają Szewczenkę i odkrywają dzięki niemu swoją własną tożsamość narodową? Jest to bez wątpienia język wieszcza ukraińskiego i głęboki związek jego poezji z twórczością ludową.

Szewczenko – twórca nowoczesnej myśli narodowej i ukraińskiego języka literackiego

Taras Szewczenko (1814-1861) to fenomen na skalę światową, którego twórczość, wnosząca w rozwój XIX-wiecznej myśli społecznej antypańszczyźniane idee, demokratyzm, a także uznanie równorzędności wszystkich narodów słowiańskich, była jednym z czynników kształtowania się świadomości narodowo-politycznej mas ludowych Ukrainy. Słowa poety wzywające do walki narodowo-wyzwoleńczej od ponad półtora stulecia rozpalają w sercach Ukraińców uczucia patriotyczne, a dowodem na ich ciągłą aktualność jest ogromna popularność poezji Szewczenki podczas ostatnich tragicznych wydarzeń na Ukrainie. To właśnie w czasie tzw. Euromajdanu po raz kolejny Wielki Kobziarz stał się żywym symbolem walki o niepodległość całego narodu ukraińskiego.

Jednak Szewczenko to nie tylko duchowy ojciec odrodzenia narodu ukraińskiego, ale także ojciec współczesnego języka ukraińskiego. To właśnie były chłop pańszczyźniany, urodzony niemalże w samym centrum Ukrainy, przywrócił narodowi ukraińskiemu jego język jako narzędzie tworzenia kultury. I choć już przed nim pisano po ukraińsku, to w odróżnieniu od języka poprzedników (Hryhorija Kwitki-Osnowianenki czy Iwana Kotlarewskiego) język Wielkiego Kobziarza był zorientowany na całą ukraińskojęzyczną przestrzeń kulturowo-historyczną.

Podstawą ukraińskiego języka literackiego stworzonego przez Tarasa Szewczenkę stały się ojczyste gwary naddnieprzańskie, jednak poeta dużo jeździł po Ukrainie, słuchał, jak rozmawiają Ukraińcy nie tylko na Ukrainie Centralnej, ale też na Polesiu czy Podolu, dlatego też z kilku wariantów fonetycznych czy morfologicznych zawsze starał się wybierać taki, która jest charakterystyczny dla szerszego ukraińskiego areału językowego. Stworzony przez niego język wyróżniał się prostotą i naturalnością brzmienia. Nie odczuwało się w nim sztuczności, tak jak np. w wierszach Kostomarowa czy Metłynskiego, m.in. dzięki nawiązaniu do języka pieśni ludowych. Dlatego też Szewczenko był i jest doskonale zrozumiały dla osób posługujących się gwarami, które nigdy nie uczyły się ukraińskiego języka literackiego. To właśnie „Kobziarz” Tarasa Szewczenki w drugiej połowie XIX w. i na początku XX w. był nierzadko jedyną książką w większości wiejskich chat Ukrainy, z której uczono się czytać, a wiersze Szewczenki znano nierzadko na pamięć.

„Kobziarz” trafiał również na Podlasie, zarówno jego południową, jak i północną część. Poezja ta dla wielu stała się objawieniem, gdyż dzięki niej kolejne pokolenia nieuświadomionych narodowo Podlasian zaczęły odkrywać, że należą do narodu ukraińskiego. Tak stało się chociażby w przypadku Wasyla Dmytrijuka (1890-1973), pochodzącego z miejscowości Kostomłoty na Podlasiu Południowym posła ukraińskiego na Sejm II RP, któremu „Kobziarza” podsunął nauczyciel literatury rosyjskiej: „Od tej pory nie rozstawałem się z „Kobziarzem” – wspominał W. Dmytrijuk, – a będąc na wakacjach w swojej wsi, czytałem tego „Kobziarza” swoim rodzicom i sąsiadom-chłopom, którzy często nas odwiedzali. Bywało, że jak zejdą się sąsiedzi do naszej chaty, mój tato mówi: „Ano, Wasylku, poczytaj no ty z tej swojej książeczki, która napisana naszym prostym językiem”. A sąsiedzi mówią: „O, ten to pisze, o, to jest mowa!”.

Taras Szewczenko, jak zauważa Witalij Rusaniwśkyj, autor „Istoriji ukraińskoji literaturnoji mowy”, zrobił krok w stronę wyodrębnienia tego, co łączy wszystkie dialekty ukraińskie, określenia wspólnych cech języka ukraińskiego. Dlatego też jego język jest zrozumiały dla Ukraińców posługujących się różnorodnymi gwarami ukraińskimi. Odczuwa to każdy, kto bierze w ręce „Kobziarza” i np. „Eneidę” Iwana Kotlarewskiego, która dziś dla osoby nie znającej dobrze języka literackiego nie jest łatwa w odbiorze.

Taras Szewczenko starał się niwelować w swojej twórczości lokalne osobliwości fonetyczne, także te charakterystyczne dla gwar swojej ojczystej Zwenyhorodszczyzny w obwodzie czerkaskim. W jego utworach nie ma już takich cech gwarowych, jak np. twarde r (typu weczera, haracze, charakterystycznego chociażby dla gwar Podlasia), protetycznego ł (typu derewlanyj) czy h (hobidaty), ani też k zamiast t (np. kisto zamiast tisto, warto zauważyć, że cechę tę mamy też na Podlasiu w formie kłusty zamiast tłusty), form gwarowych charakterystycznych dla ojcowizny poety typu chodiu, prosiu. Nie unika jednak Szewczenko o w słowach typu sloz, radost’ newolnyk, woźme, doznajeteś, nado mnoju (obecne formy literackie to sliz, radist’, newilnyk, wiźme, nadi mnoju), obok wid pojawia się u niego także od. Trafiają się u poety także formy z zakończeniem –oju, zamiast –eju w narzędniku liczby pojedynczej grupy miękkiej i mieszanej I i II deklinacji, charakterystyczne dla gwar Podlasia (mamy więc duszoju obok duszeju, zorioju obok zoreju, nożom obok nożem), chociaż Szewczenko mimo wszystko stara się konsekwentnie używać form z zakończeniem –eju (zemłeju, kłuneju, doszczem), które ostatecznie staną się normą współczesnego języka literackiego.

Mimo że Szewczenko położył podwaliny pod współczesny język ukraiński, to znajdziemy u niego archaiczne formy i słowa, które nie są dziś normą literacką, ale zachowały się w gwarach, w tym też podlaskich. Mamy więc w „Kobziarzu”: rzeczowniki w liczbie mnogiej z zakończeniem -e: bojare, lude (Bo moskali – czyżi lude; choć pojawia się też dzisiejsza normatywna forma ludy), welmy (uznawane za archaizm, zastąpione przez duże), hoże, nihde, formy trybu rozkazującego porwite, okropite (dzisiejszy wariant literacki to porwit’, okropit’), nieściągnięte formy przymiotników i zaimków, typu dobriji, weczirniaja, mołodeje, czużiji, tiji obok form ściągniętych (czużi, szyroke, mudru), starsze formy czasownikowe z sufiksem -owa-, charakterystyczne też dla gwar Podlasia, np. budowaty, zymowaty, czastowaty, zapanowaw (obok form z sufiksem -uwa-, np. buduwaty, żartuwaty, będących dziś normą literacką), dawniejsze sej, sim, sioho (sej swit; na sim switi żyty; na tobi sioho dywa; sioho zilla) obok współczesnych ce, cej, oce etc.

Szewczenko na Podlasiu

„Kobziarz” trafiał również na zachodnio-północne rubieże ukraińskiego areału językowego, czyli na tereny międzyrzecza Narwi i Bugu. Książeczki z wierszami Szewczenki pojawiły się tu jeszcze przed I wojną światową, a także w okresie międzywojennym. Nawet dziś Podlasianie znajdują na strychach zakurzone stare egzemplarze „Kobziarza”…

Przede wszystkim jednak w nasz region trafiały pieśni do słów Tarasa Szewczenki. Na terytorium ukraińskim rozprzestrzeniały się one już za życia poety, a z czasem zaczęto je traktować jak utwory ludowe. Jak zauważył folklorysta ukraiński Mykoła Hrinczenko, jako pieśni funkcjonuje aż 250 wierszy z „Kobziarza”, do których muzykę napisało ponad 120 kompozytorów, w tym m.in. Mykoła Łysenko, Kyryło Stecenko, Piotr Czajkowski. Ogółem, liczba utworów do słów poety sięga ponad pół tysiąca.

Najpopularniejsze pieśni do słów poety to m.in. będące urywkami z poematu „Pryczynna” pieśni: „Rewe ta stohne Dnipr szyrokyj”, „Zakuwała zozułeńka, na dubu sydiuczy”, „Taka jiji dola”; z poematu „Topola”: „Po dibrowi witer wyje” i „Pławaj, pławaj, łebedońko”; a także: „Tiażko, ważko w switi żyty”, „Tecze woda w synie more”, „Kochajtesia czornobrywi”, „Naszczo meni czorni browy”, „Witer z hajem rozmowlaje”, „Łetyt’ hałka czerez bałku”, „Oj, odna ja, odna, jak byłynoczka w poli”, „Oj, try szlachy szyrokiji”, „Zore moja, weczirniaja”, „Tecze woda z-pid jawora”, „Dumy moji”, „Jak umru to pochowajte”, „Jakby meni czerewyky”, „Oj czoho ty poczorniło”, „Za bajrakom bajrak” oraz wiele, wiele innych.

Pieśni do słów Tarasa Szewczenki trafiły także na Podlasie, możliwe, że nawet jeszcze przed bieżeństwem. Były one traktowane jako utwory ludowe, których nie identyfikowano z centralną postacią literatury ukraińskiej. Zauważył to chociażby śpiewak, miłośnik folkloru ukraińskiego i twórczości Tarasa Szewczenki, Kurp z pochodzenia, Zbigniew Nasiadko: „Jestem osobą śpiewającą i spotkałem się z poezją Szewczenki dzięki pieśniom. Kiedy przyjechałem na Podlasie, byłem zdziwiony, że ludzie śpiewają tu te pieśni i traktują je jako ludowe. Kiedyś trafiła w moje ręce praca z folklorem Czeremchy, wydana przez wrocławski instytut polonistyki. Były tam podane pieśni i przyśpiewki, jakby przeniesione z „Kobziarza”. Nie wiem, czy Szewczenko zebrał je w Czeremsze, czy ludzie spod Czeremchy czytali „Kobziarza””.

Pieśni Tarasa Szewczenki na Podlasiu należą dziś do repertuaru trochę zapomnianego. Najpopularniejszą z nich, pamiętaną przez starszych śpiewaków, choć rzadko już wykonywaną na różnego rodzaju przeglądach, festiwalach czy konkursach, jest utwór „Łetyt’ hałka czerez bałku”. Pieśń, której pochodzenie niektórzy badacze przypisują legendarnej śpiewaczce czasów Chmielnicczyzny Marusi Czuraj, jest tak naprawdę urywkiem z pierwotnej wersji poematu „Marjana-czernycia” Tarasa Szewczenki. Na Podlasiu śpiewano ją m.in. w Czeremsze-Wsi, Dobrowodzie, Orzeszkowie, Gregorowcach, jest też znany białoruski wariant tego tworu.     

Trafiwszy na Podlasie, pieśń do słów Szewczenki zaczęła żyć swoim życiem, stąd też różnorodne jej warianty funkcjonujące w różnych wsiach. Przede wszystkim śpiewacy podlascy zaczęli zastępować niezrozumiałe dla siebie słowo bałka, oznaczające nieznany na Podlasiu parów, jar, wąwóz w stepie różnymi innymi wyrazami, z których najpopularniejsze, ze względu na podobieństwo brzmienia, było słowo Bajkał.

Co ciekawe, podlaski wariant wspomnianej pieśni znacznie różni się od ludowego wariantu tego utworu śpiewanego na Ukrainie (w tym np. od znanego we wsi Szewczenkowe, w której wieszcz spędził dzieciństwo). Przyglądając się bliżej ostatnim zwrotkom wersji z Podlasia, można wręcz dojść do wniosku, że pochodzą one z innego wiersza Tarasa Szewczenki – „Kateryna”. Oto ostatnie dwie zwrotki pieśni „Letyt hałka czerez bałku” ze wsi Gregorowce:

Ne wlublajtesia diwczata

To j iz Moskalami,

Bo Moskali – czuży lude –

Smyjućcia nad namy.

– Moskal wmieje żartowaty –

Żartamy wuon kine.

Wuon pojiede na Wkrajinu –

Dywczynu pokine.

               (na podstawie zapisu S. Kopy)

A oto dla porównania oryginalne początkowe słowa wiersza Szewczenki „Kateryna” (podaję alfabetem łacińskim):

Kochajtesia, czornobrywi,

Ta ne z moskalamy,

Bo moskali – czużi lude,

Roblat’ łycho z wamy.

Moskal lubyt’ żartujuczy,

Żartujuczy kyne;

Pide w swoju Moskowszczynu,

A diwczyna hyne…

Widać więc, że podlaski wariant pieśni „Łetyt’ hałka czerez bałku” to niejako kompilacja dwóch wierszy wieszcza narodu ukraińskiego. Być może w przeszłości funkcjonowały one w naszym regionie jako dwie odrębne pieśni. Warto dodać, że np. w wariancie z Orzeszkowa zamiast Moskali mamy kozaków:

Kochajtesia, kary oczy,

No j ny z kozakamy –

Bo ko, bo kozaki

Czuży, czuży lude –

Smyju, smyjućcia nad nam…

       (na podstawie zapisu S. Kopy)

Z kolei w końcówce pieśni z Czeremchy-Wsi pojawia się etnonim „Ukrainiec”, niezmiernie rzadki w folklorze podlaskim:

Ny wlublajteś dywczyniata

Ta j z ukrajinciamy

Bo wkra.. bo wkrajinci

Czuży… czuży ludy

Smyjutsia nad namy.

Widać więc, że pieśni do słów Tarasa Szewczenki nie tylko były dostosowywane do gwary podlaskiej, ale też zmieniano w nich słowa czy całe zwrotki, a nawet łączono w jedną pieśń dwa utwory. Zdarzało się też, że pieśni do słów ojca narodu ukraińskiego „wzbogacano” przestrogą przed… kozakami czy Ukraińcami.

Na Podlasiu śpiewano także pieśń będącą do dziś nieformalnym hymnem ukraińskim „Rewe ta stohne Dnipr szyrokyj”. Jej podstawę stanowi pierwszych dziewięć strof ballady „Pryczynna”. Muzykę do nich napisał w latach 80. XIX w. pedagog i kompozytor Danyło Kryżaniwśkyj, który poświęcił pieśń Markowi Kropywnyckiemu, ukraińskiemu pisarzowi, dramaturgowi i aktorowi teatralnemu, będącemu w owym czasie gwiazdą sceny ukraińskiej. Gdy Kropywnyćkyj przybył z trupą teatralną na występy do Odessy, Kryżaniwśkyj pokazał mu nuty z dedykacją. Kropywnyćkyj, zagrawszy utwór na fortepianie, objął kompozytora i nazwał pieśń arcydziełem. Warto dodać, że „Rewe ta stohne Dnipr szyrokyj” brano pod uwagę jako jeden z wariantów hymnu państwowego Ukraińskiej Republiki Ludowej.

O tym, że na Podlasiu śpiewano tę pieśń, traktując ją jako część bogactwa folklorystycznego regionu, wspominała chociażby Nadzieja Hruszewska, członkini zespołu „Orzeszki” z Orzeszkowa, podkreślając, że podobnie jak „Łetyt’ hałka czerez bałku”, jest to utwór mający dawne pochodzenie. Później został on zapomniany, dlatego też trudno go znaleźć w repertuarze zespołów ludowych z Podlasia, czy też nawet w publikacjach folklorystycznych (ostatnio wystąpił z nią na koncercie w Radziwiłłówce zespół folklorystyczny z Mielnika).

Wspomniane dwie pieśni to bez wątpienia nie jedyne utwory do słów Szewczenki, które funkcjonowały niegdyś na Podlasiu. Niestety, repertuar ten został już zapomniany i odtworzenie go na podstawie wspomnień starszych śpiewaków wymagałoby dokładniejszych badań terenowych. Jednak słuchając folkloru podlaskiego, można odnieść wrażenie, na co zresztą zwracał uwagę cytowany już śpiewak Zbigniew Nasiadko, że utworów jakby żywcem wyjętych z „Kobziarza” jest w naszym regionie o wiele więcej. Nie powinno to dziwić – Szewczenko, wychowany w realiach wsi ukraińskiej początku XIX w., doskonale znał folklor i czerpał z jego bogactwa w swojej poezji.

Folklor ojcowizny Tarasa Szewczenki

Pewne wyobrażenie o świecie kultury tradycyjnej, w którym wyrastał przyszły geniusz literatury romantycznej, daje książka „Pisni Szewczenkowoho kraju”, wydana w Łucku w 2006 r. Znalazło się w niej ponad 300 pieśni zapisanych w latach 1985-1989 podczas ekspedycji do dwóch miejscowości dzieciństwa Tarasa Szewczenki – Morynci i Szewczenkowe (dawna Kyryliwka) w samym centrum Ukrainy na tzw. Zwenyhorodszczyźnie w obwodzie czerkaskim.

W publikacji znalazły się pieśni cyklu kalendarzowego: wiosenne, kupalne oraz wykonywane w poście piotrowym, tzw. petriwczani. Zabrakło kolęd ludowych oraz pieśni noworocznych, tzw. szczedriwek, a także pieśni sianokośnych i żniwnych, co jest związane z utratą tego repertuaru, będącą rezultatem m.in. narzucenia wsi ukraińskiej nowych form gospodarowania. Pieśni rodzinno-obrzędowe w publikacji są reprezentowane przez utwory weselne. Ponadto w książce znalazły się pieśni rodzinno-obyczajowe (o miłości, związane z życiem rodzinnym oraz folklor dziecięcy), ballady, pieśni społeczno-obyczajowe (m.in. czumackie, rekruckie i sołdackie), żartobliwe i przyśpiewki. Do zebranego materiału dodano 14 utworów do słów Tarasa Szewczenki oraz 15 ulubionych pieśni poety, które sam chętnie śpiewał (np. „Tecze riczka newełyczka”, „U Kyjewi na rynku”, „Oj pijdu ja, pijdu ne berehom-łuhom”, „Stojit’ jawor nad wodoju” i inne). Książkę kończy opis tradycyjnego wesela oraz słownik słów gwarowych (w większości rusycyzmów, choć znajdziemy też słowa i formy występujące na Podlasiu: menczyj, czyli mniejszy, mołoducha – panna młoda, uhoł – kąt, róg).

Przeglądając pieśni zawarte w tej publikacji, należy zauważyć, że folklor Czerkaszczyzny nie jest aż tak bliski folklorowi podlaskiemu, jak np. folklor poleski, ale od razu rzuca się w oczy duże pokrewieństwo. Widać to chociażby na przykładzie obrzędowości weselnej oraz pieśni weselnych ojcowizny Szewczenki, wśród których nie brakuje utworów identycznych z podlaskimi lub bardzo zbliżonych do tych śpiewanych w naszym regionie. W innych utworach z Czerkaszczyzny powtarzają się z kolei te same obrazy, motywy, metafory, symbole, co w folklorze podlaskim. Weźmy kilka przykładów. Oto fragment pieśni śpiewanej w Morynciach (podaję alfabetem łacińskim):

Czy ż ja, mamo, nadokuczyła,

Szczo ty mene ta j zaruczyła?

– Oj ty, doniu, ne nadokuczyła,

Dokuczyły twoji podrużeczky.

Pid wikonce pidbihajuczy,

Tebe z chaty wykłykajuczy…

A oto fragment tej pieśni śpiewanej w Dobrowodzie:

Naszczo ż, maminka, zaruczyła,

Czym ja tobi nadokuczyła?

– Oj ny ty mni nadokuczyła,

Dokuczali podrużeńki twoji.

Syny, chatu odczyniajuczy,

Tebe, doniu, wyklikajuczy…

Wariant tej pieśni śpiewano także w Orzeszkowie oraz innych miejscowościach podlaskich.

Również wiele przyśpiewek wykonywanych w trakcie wesela we wsiach dzieciństwa Tarasa Szewczenki ma swoje warianty w folklorze podlaskim. Oto przyśpiewki z miejscowości Szewczenkowe:

Stenułysia ławky,

Jak siły panianky.

A szcze bilsze stenut’sia,

Jak horiłky napjut’sia.

Stenułysia stiny,

Jak bojary siły.

A szcze bilsze stenut’sia,

Jak horiłky napjut’sia.

A takie oto warianty tych przyśpiewek udało mi się zapisać w Kuraszewie:

Pohnulisie ławki.

Jak sieli prydanki.

A szcze j lepi pohnut’sie,

Jak prydanki popjut’sie.

i w Orzeszkowie:

Stranulisia sieni,

Jak prydanie sieli.

A szcze lepi stranutsia,

Jak prydanie popjutsia.

A oto przykład innej przyśpiewki ze wsi Szewczenkowe śpiewanej również na Podlasiu:

Oj, rode, rode bahatyj,

Ta darujte towar rohatyj!

A wy, bratiky, po tełyci,

A wy, sestryci, po jahnyci.

A wy, prypijci, po kopijci,

A wy, prytuły – chocz kury.

Podobną przyśpiewkę przy obrzędzie perepiwania wykonywano w Tyniewiczach Dużych:

Oj, rode, rode bohaty

Perepiwajte bydłom rohatym

A wy, sestryci, chocz po telici,

A wy, bratkowe, сhocz po byczkowi.

Przyśpiewka ta była dość popularna na Podlasiu, inne jej warianty udało mi się zapisać także w Kuraszewie, Czyżach, Daszach, Czeremsze-Wsi.

I jeszcze jeden przykład pieśni weselnej ze wsi Morynci:

Zahribaj, maty, żar, żar,

Bude tobi doczky żal, żal.

Kydaj u picz drowa.

Ostawajsia zdorowa.

Na Podlasiu przyśpiewkę tę wykonywano na weselu m.in. w Orzeszkowie, Czeremsze-Wsi, Czyżach. Oto przykład z tej ostatniej wsi:

Zahortaj mati żar, żar,

Tobie doczki żal żal.

Nakidaj mati drowa.

Bywaj mati zdorowa.

A tak brzmi ta przyśpiewka w wersji z Orzeszkowa:

Wyhortaj, maty żar, żar,

Bo dońki twojiej żal, żal.

Wyhortaj, maty, drowa –

Buwaj, maty, zdorowa.

        (wg zapisu S. Kopy)

To tylko kilka przykładów, w książce znajdziemy więcej pieśni i przyśpiewek weselnych, które mają swoje odpowiedniki na Podlasiu lub w których powtarzają się podobne obrazy i motywy (można tu np. porównać przyśpiewkę wykonywaną przy dzieleniu korowaja „A nasz drużko korowaj kraje, semero ditej maje” z miejscowości Morynci oraz przyśpiewkę z Czeremchy-Wsi, w której pojawia się ten sam obraz starosty dzielącego korowaj: „Marszyełok korowaj kraje, semero dytok maje” etc). Najwięcej jednak podobieństw między folklorem rodzinnych stron Szewczenki a Podlasiem Północnym znajdziemy wśród tzw. pieśni zwyczajnych. Po pobieżnym przejrzeniu publikacji „Pisni Szewczenkowoho kraju” udało mi się naliczyć ok. 20 pieśni, popularnych w różnych wariantach na Podlasiu, które w naszym regionie są traktowane jako część lokalnego bogactwa folklorystycznego. Podaję tutaj tytuły niektórych z nich: „Oj u poli nywka” (znana np. w Malinnikach jako „Je u poli hruszka”), „Na horodi werba riasna” (będąca chociażby w repertuarze Rodyny z Dubiażyna), „W kinci hrebli szumlat’ werby”, „Czornomoreć, maminka, czornomoreć” (warianty tej pieśni są śpiewane m.in. w Dobrowodzie, Daszach, Tyniewiczach Dużych), „Oj u łuzi, ta szcze j pry berezi” (znana chociażby z repertuaru Rodyny), „Oj z-za hory kamjanoji hołuby litajut” (na Podlasiu znana m.in. w Kuraszewie, Krywiatyczach jako „Za lisami, za horami hołuby litajut”, w Gredelach jako „Dołom, dołom, dolinoju hołubki litajut”), „Nese teszcza wodu” (żartobliwy wariant popularnej pieśni „Nese Hala wodu”, znany m.in. w Zbuczu i Daszach), „Oj z-za hory, hory bujnyj witer wije” (wariant tej pieśni, traktowany jako pieśń żniwna, jest śpiewany m.in. w Malinnikach), wyliczanka dziecięca „Soroka-worona na prypiczku sydiła” (znana m.in. w Zbuczu, Szostakowie), „Oj ne chody Hryciu, ta j na weczornyci” (śpiewana np. w Dobrowodzie, Orzeszkowie), popularna ballada „Wyriadżała maty syna u sołdaty” (wykonywana w różnych wersjach na całym Podlasiu), pieśń czumacka „U Kyjiwi na rynoczku” (śpiewana np. w Zbuczu) itp. Tak więc widać, po pobieżnym nawet porównaniu repertuaru dwóch oddalonych od siebie regionów ukraińskojęzycznych, że świat tradycyjnej kultury muzycznej, w którym dorastał przyszły geniusz literatury ukraińskiej, nie jest aż tak odległy od podlaskiego, a pieśni, które znał i chętnie śpiewał sam Szewczenko, do dziś wykonują zespoły z Dobrowody, Czeremchy-Wsi, Dubiażyna, Malinnik, Zbucza czy Orzeszkowa.

Związek poezji Szewczenki ze

źródłami folklorystycznymi

Wartość poetycka twórczości Tarasa Szewczenki polega przede wszystkim na głębokim związku z folklorem wyniesionym z rodzinnego domu. Jak jednak stwierdzają badacze ukraińscy, najwybitniejszy poeta ukraiński nie stylizował swoich utworów na folklor, ale transformował go lub opierał się na wypracowanych w nim walorach estetycznych, dzięki czemu jego twórczość organicznie zlewała się z folklorem.

Wszystkie utwory epickie Tarasa Szewczenki są przetykane urywkami pieśni historycznych, lirycznych, weselnych i zwyczajnych. Jak zauważa Witalij Rusaniwśkyj, bohaterki niektórych utworów („Hajdamaky”, „Wid’ma”, „Maryna”), które straciły rozum, śpiewają pieśni z obrzędu weselnego, np. w „Hajdamakach” – popularną na Podlasiu przyśpiewkę „Zahribaj, mamo, żar, żar, bude tobi doczku żal, żal”. Pieśni, a także nazwy tańców ukraińskich znalazły się również w napisanych po rosyjsku powieściach pisarza. Wszystkie te utwory Szewczenko pamiętał z dzieciństwa lub też zapisał je później (a należy pamiętać, że wybitny poeta ukraiński był również folklorystą i etnografem). Doskonale znał też osobliwości obrzędu weselnego, a słowa związane z tradycyjnym weselem (nazwy osób biorących w nim udział: drużky, bojare, mołodycia, starosty, rekwizyty: rusznyky, swiatyj chlib obminenyj itp.) to ważny element leksykalny poezji romantyka ukraińskiego. Według folklorystki ukraińskiej M. Szubrawskiej Szewczenkę należy uznać za pierwszego etnografa, który w sztuce „Nazar Stodola” z dużą dokładnością opisał tradycyjny obrzęd swatania.

Pisarz niejednokrotnie odwoływał się w swoich utworach do popularnej też na Podlasiu pieśni „Oj ne chody Hryciu”, której autorstwo jest przypisywane na wpół legendarnej śpiewaczce ukraińskiej czasów Chmielnicczyzny Marusi Czuraj (1625-1653). Motyw otrucia chłopaka przez zakochaną dziewczynę poeta romantyczny wykorzystał m.in. w wierszu „Koło haju w czystim poli”. Ponadto często wspominał tę popularną balladę ukraińską m.in. w takich utworach, jak: „Perebendia”, „Kateryna” (Pide za wodoju, zaspiwaje Hrycia), „Hajdamaky” (Tycheseńko Hrycia diwczyna spiwaje), „Do Osnowianenka”, „Marjana-czernycia”.

Inną pieśnią ludową, na którą powoływał się w swych utworach Taras Szewczenko (w wierszach „Do Osnowianenka” i „Perebendia”), jest utwór „Oj, ne szumy, łuże, zełenyj bajracze”, chętnie śpiewany zresztą przez samego poetę. Być może wariant tej pieśni funkcjonował również w naszym regionie, jednak w pracach folklorystycznych udało mi się znaleźć tylko dwa różniące się między sobą utwory, których początkowe wersy nawiązują do pieśni wspominanej przez poetę (np. w Trześciance śpiewano Ne szum dube, ne szum dube, zelony bajracze, ne zrad’ mene, ne zrad’ mene mołodyj kozacze). Pojawia się w nich chętnie wykorzystywany przez Szewczenkę epitet stały zełenyj bajrak, który zresztą wskazuje na ukraińskie pochodzenie pieśni podlaskich.

Szewczenko w swojej twórczości bardzo często wykorzystywał motywy, tematy, obrazy oraz chwyty poetyckie typowe dla ukraińskich pieśni ludowych. Na przykład motyw przemiany dziewczyny w topolę, znany m.in. z bardzo popularnej na Podlasiu pieśni „Wysyłała maty syna u sołdaty”, został przez niego twórczo wykorzystany w utworach „Topola” czy „Koło haju w czystim poli”.

 Wieszcz narodu ukraińskiego chętnie sięgał po pieśniowe chwyty poetyckie, np. wykorzystywał paralelę między zjawiskiem przyrody a wydarzeniami czy uczuciami ludzkimi (co także jest charakterystyczne dla folkloru ukraińskiego), np.:

Tecze woda w synie more

        ta ne wytikaje.

Szuka kozak swoju dolu,

        a doli nemaje.

Temat zacytowanego wiersza – szukanie losu przez kozaka – również ma liczne paralele w pieśniach ludowych, takich jak np. „Oj, ne szumy, łuże, zełenyj bajracze”, „Oj zełenyj dube, czoho nachyływsia” etc.

Niekiedy Szewczenko wykorzystywał w swoich wierszach bezpośrednie cytaty z pieśni ludowych albo też tworzył wyrażenia w stylu pieśniowym, zbliżonym do jakiegoś zwrotu z pieśni, np. pływe czowen, wody powen; mohyła z bujnym witrom w stepu howoryła; oj odna, ja odna, jak byłynońka w poli; jak toj jawor nad wodoju; iz-za haju sonce schodyt’; kłycze maty weczeriaty, a doczka ne czuje; zaszczebecze sołowejko w łuzi na kałyni. Dla osoby obeznanej z twórczością podlaską cytaty te brzmią znajomo, dlatego że znajdziemy je w różnych wariantach w pieśniach podlaskich, np. od słów Oj sama, ja sama, jak bylinońka w poli zaczyna się podlaska pieśń ludowa zapisana przez Mikołaja Hajduka we wsi Biełki w gm. Milejczyce, podobne porównanie (ja odneńka, jak bylinka) pojawia się też w pieśni z Orzeszkowa. Z kolei Pływe czowen wody powen to początkowe słowa innej pieśni podlaskiej, zapisanej m.in. w Daszach etc.

Najwybitniejszy romantyk ukraiński twórczo nawiązywał do języka pieśni ludowych. Lubił zwłaszcza podwójne słowa, typowe dla folkloru, np. sribło-złoto, szczastia-dola, med-horiłka, wije-powiwaje, żyw-zdorow, płakaw-rydaw (występują one także w pieśniach podlaskich, najpopularniejsze z nich to mied-horiełka, szczastie-doleńka, kalina-malina, sad-wynohrad, wodycia-chołodycia), wykorzystywał też obrazy i pojęcia-symbole zaczerpnięte z folkloru ukraińskiego (np. dub – symbol siły, czerwona kałyna – dziewczęcej urody, ptaszka – wolności, zozula – samotności etc).

Zarówno u Szewczenki, jak i w folklorze pewne słowa symbolizują nie tylko osobę, przedmiot, wydarzenie czy proces, ale też ich nadejście, np. zironka zijszła – pojawienie się dziewczyny, sokił pryłetiw – powrót ukochanego. Oprócz tego poeta chętnie wykorzystywał w swej poezji charakterystyczne dla folkloru epitety stałe: synie more, czerwona kałyna, czorni browy, czorni chmary, step szyrokyj, konyk woroneńkyj, witer bujnyj, zełenyj bajrak, kari oczi, wysoki mohyły, temnyj haj, sywa zozułeńka, wysznewyj sad. Jak zauważają badacze literatury ukraińskiej, np. Dmytro Czyżewśkyj, niektóre z nich wymyślił zapewne sam Szewczenko w duchu poezji ludowej.

Pojęcia-symbole oraz liczne epitety stałe charakterystyczne dla folkloru ukraińskiego, wykorzystywane przez poetę ukraińskiego, pojawiają się dość licznie w pieśniach podlaskich: Oj, pujdu ja ponad horod – synie more hraje (Malinniki), Ty, kozacze mołodeńki, w tebe konyk woroneńki (Oleksze), W wyszniowum sadoczku zazuleńka kuje (Gredele), Pryletieła sywa zazuleńka ta j stała kowaty (Malinniki), A w newoleńci bujny wietior wieje (Malinniki), Oj, bujnyj witior wsiu wolszynu kołysze (Dobrowoda), W naszomu sadoczku czyrwona kalina (Malinniki), I wykopawszy hłybokuju mohiłu, posadyte czyrwonuju kalinu (Gredele), Z bujnym witrom rozmowlaje (Wólka Nurzecka), Biełe liczko, czorny browy na wiek spokidaju (Oleksze, Kruhłe), Oj, zazuleńka, oj ty sywaja, u sadoczku ne kukaj (Orzeszkowo). Ponadto Szewczenko używał samych epitetów w celu określenia przedmiotu, np. woroneńkyj (konyk), bujneseńkyj (witer), czornobrywa (diwczyna), synie (more). Jest to również cecha charakterystyczna folkloru ukraińskiego.

Temat związku poezji Tarasa Szewczenki z twórczością ludową – niewyczerpalny. Tutaj zwrócono uwagę tylko na niektóre momenty wyjaśniające, dlaczego wiersze czołowego przedstawiciela literatury ukraińskiej są tak zrozumiałe i bliskie dla Podlasian – ludzi urodzonych na peryferiach ukraińskiego terytorium językowego, którzy wynieśli z domu gwarę ukraińską i ducha pieśni ludowej, ale nie wynieśli tożsamości narodowej. Z jednej strony to język Szewczenki – starający się być pomostem między wszystkimi gwarami ukraińskimi, ukazujący ich wspólne cechy, piękno i bogactwo, zarazem prosty i łatwy w odbiorze, a jednocześnie pozbawiony wulgarności i kolokwialności (co mamy np. u Kotlarewskiego). Jak zauważa Witalij Rusaniwśkyj, różnica między jego językiem a językiem poprzedników polegała przede wszystkim na tym, że przedmiotem zainteresowania Szewczenki był nie tyle język, ile jego istota, treść w ustach ludu oraz uczucia tegoż ludu. Z drugiej strony o tym, dlaczego poezja Wielkiego Kobziarza jest bliska dla czytelnika z Podlasia, świadczy jej związek z tradycją ukraińskiej pieśni ludowej, której częścią jest także folklor podlaski. Sprawia to, że wiersze Szewczenki były i są po dzień dzisiejszy dla Podlasian drogowskazem w ich poszukiwaniach tożsamości narodowej.

Ludmiła ŁABOWICZ

Fot. Ju. Hawryluk, L. Łabowicz

Pieśni do słów Szewczenki, zwłaszcza zaś „Łetyt’ hałka czerez bałku”, doskonale pamiętają kobiety z zespołu z Dobrowody. Walentyna Klimowicz (siedzi po lewej), tak wyjaśnia ich pochodzenie: „Jak zaczynałasia wojna, to naszy dydy powyjiżdżali w „bieżeństwo” – na Ukrajinu, w Rosiju, precz porozjiżdżalisia z dit’myma swojimy. A tyji dity tam popudrostali i pewno wony tam ponauczowalisia i prywezli siuda tyji pysni. I tak my od swojich bat’kuyw, dydyw uczylisia. Nichto ne znaw, szczo to pisara Szewczenka tyja pysni…”.

«Над Бугом і Нарвою», 2014, № 3, стор. 25-30.

Залишити відповідь

Ваша e-mail адреса не оприлюднюватиметься. Обов’язкові поля позначені *